wtorek, 23 kwietnia 2013

# Rozdział 4 "Ty to masz jednak fazy"

Nicole siedziała w kuchni wpatrzona w kawałek bagietki z masłem czosnkowym, który właśnie trzymała w ręku. Wpatrywała się w rozpływające po kanapce masło. Wydawało się jej takie radosne i wolne. Płynęło w różne strony bez względu na wszystko. Nagle mocno potrząsnęła głową.
-"Serio serio ?! No żeby chociaż kwiatek albo jakieś zwierze ale masło. Weź Nicole opanuj się !"- gadał do samej siebie.
- Nicole! Ogłuchłaś ?!
- Oj sorry trochę się zamyśliłam. Co mówiłaś ?
- Tak zauważyłam. Pytałam czy  dziś się z nim spotkasz ?
Clara spojrzała na Nicole pytającym wzrokiem.
- Ale że z kim ?
- No kurde z kim ! Z Harrym ?!
- Aaaaa. No nie wiem, nie rozmawialiśmy o tym.
- No no nie było na rozmowę czasu - poruszyły dwuznacznie brwiami Sam i Clara.
- Wy to jednak głupie jesteście. Dobra zmywam się.
- No ja też idę. Z Zaynem się umówiłam, kocham was. Bye- odparła Sam, posyłając im buziaki. Złapała za telefon i wyszła z kuchni kierując się do drzwi frontowych.
- Kochanie a ty co ? - spytała Clare Nicki.
- A ja posiedzę w domciu i zaplanuje swój wyjazd. - odparła uradowana dziewczyna. Dokładnie jakby cieszyła się że w końcu odpocznie od nich.
- Jaki wyjazd?
- A nie wspominałam. Musze wyjechać na kila dni, może nawet tygodni na Barbados. Wiesz mama, muszę się nią zająć. 
- Aaa. Dobra to ja cie zostawiam i lecę. Siema Szisza.
- Nara.

~*~*~*~

 

- Słyszałeś już? - zapytała podchodząc do Zayna dziewczyna.
- O czym ? - spytał zdezorientowany chłopak łapiąc dziewczynę za rękę.
- Harry i Nicole. Są razem. Fajnie co ? - powiedziała podekscytowana chyba bardziej niż ta dwójka razem.
- Tak? Harry nie zdążył mi się jakoś pochwalić. 
- A no pewnie dlatego bo są razem od wczoraj. A tak właściwie to gdzie my idziemy? - zapytała rozglądając się dookoła Sami. Umówili się gdzieś na obrzeżach miasta. Było to miejsce, w którym Samanta jeszcze nie była dlatego musiała podjechać tu taksówką. Szli jakąś kamienistą drogą jak na jakiejś pielgrzymce. Widać i odczuwać było że idą pod górkę. Trawa z początku krótka i intensywnie zielona zamieniła się w długą i żółtawą. Zayn się nie odzywał. Zamiast tego uśmiechał się szeroko, jak by chciał wywietrzyć zęby. Tak to może trochę śmiesznie brzmi, ale na prawdę to tak wyglądało. Maszerując wyżej napotykali coraz to większe kamienie, a z czasem i głazy. Szli już tak grube pół godziny, co dla Sam trwało jak wieczność. To nie tak, że nie lubiła chodzić ( bo łaziła najwięcej z buta niż Clara i Nicole razem wzięte), rzecz w tym, że dzisiaj było niemożliwie gorąco. Na pewno musiało być bite 30 stopni. Po prostu brakowało jej sił. Zrozpaczona już i ociągająca się blondynka zaproponowała:
- Czyś ty zwariował w taką pogodę bierzesz mnie na takie wspinaczki?! Może odpocznijmy chwile? 
Dziewczyna zrobiła słodkie oczka próbując naśladować kota z tej bajki, czekaj jak ona była no z tej Shrek ! Przy czym bardzo rozbawiła mulata, który podszedł do niej. Złapał ją za biodra, pocałował w czoło i odparł :
- Już prawie jesteśmy. To zaraz za zakrętem.
- Niech ci będzie, ale obiecujesz, że jakoś wynagrodzisz mi tą wspinaczkę, ok ?
- No pewnie, że tak.
Chłopak szybko odpowiedział na jej warunek i spojrzał na nią przejeżdżając wzrokiem od jej stóp kończąc na jej oczach. 
- Głupek. 
Samanta uderzyła go z pięści w ramię, znowu rozbawiając przy tym Zayna. 



~*~*~*~


Niall siedział przy biurku szczerząc się do monitora. Własnie rozmawiał z kimś prze skype'a , a dokładniej z Nicole. Patrząc na nich widać, że się bardzo dobrze dogadują. Normalnie jak by byli stworzeni do bycia przyjaciółmi, bratnie dusze. Tak samo mocno kochają jedzenie i zabawę. Oby dwoje mają śmieszne śmiechy. I mają wspólne zainteresowania, prócz śpiewania również granie na gitarze. Można by tak wymieniać, ale zanudziła bym was i jeszcze zasnęlibyście przed monitorem, a nie o to mi chodzi.
- Tak właściwie to gdzie wcięło dziewczyny?- spytał Horan.
- Ymm no wiesz ja nie mieszkam z nimi, ale Sam jest gdzieś z Zaynem, a Clara ustala swój wyjazd.
- Wyjazd ? Jaki wyjazd ?
- Jedzie na Barbados.- uprzedzając jego pytanie dodała- Nie nie, nie na wakacje. Jedzie do rodziny do mamy. Bo ona stamtąd pochodzi. A chłopacy gdzie?
- Jak już wiesz Zayn z Sam, Lou siedzi już dwa dni u Eleanor, Liam pojechał gdzieś z Dan, a Harry .. hmm w sumie to nie wiem gdzie on jest. Jak wychodził był jakiś yy radosny nie mam pojęcia jak to określić. Jakby się zakochał czy co.
Nicole zaśmiała się pod nosem.
- Wiesz co, zgłodniałam. Idę coś zjeść, ale nie martw się zabiorę cię ze sobą.
Hudson uśmiechnęła się promiennie i biorąc laptopa ruszyła do kuchni. Przysunęła sobie hoker i zasiadła przed otwarta lodówką.
- Mam problem. Nie wiem co mam zjeść. Niall znawco pomóż mi.
- A co masz ?
-  W tym problem że pustki. Jakieś zakupy by się przydały. Może pójdziesz ze mną? 
- Spoko.
W tym samym czasie w  domu rozbrzmiał dźwięk dzwonka.
- Kogo tu niesie? Niall czekaj idę sprawdzić kto to.
Dziewczyna wstała odstawiając laptopa na wyspę kuchenną. I ruszyła wielkim korytarzem do drzwi. Otworzyła je i zaskoczona spojrzała na niespodziewanego gościa.
- Cześć kocie. Wyglądasz ślicznie.
- Dobra Harry daruj sobie. Mam na sobie pierwsze lepsze ciuchy.
- Ale ty we wszystkim wyglądasz ślicznie.
- Dobra weź. Właź.
- No i na to czekałem.
Chłopak wszedł do domu rozglądając się.
- Nie komentuj.
Powiedziała Nicole z przymrużonymi oczami i poważną miną.Miała na myśli obdarte ściany w salonie. W poprzednich rozdziałach wspominałam już o tym, że zerwała tapetę, która dla niej była na maksa kiczowata. Chłopak tylko się uśmiechnął i ruszył za nią.
- Jeestem. -Krzyknęła z oddali do Horana Nicole. - To już wiemy gdzie poszedł nasz Hazza.
- Jest u ciebie? Co on tam robi? - zdziwił się blondynek, spoglądając pytająco na brunetkę.
- Sama nie wiem.
- Nicole czy ty właśnie gadasz sama do sie.. Ooo siema Niall.
- A ciebie co tam przywiało? - spytał przyjaciel zdziwiony.
- Odwiedzam moją dziewczynę chyba mi wolno?
Uśmiechnął się lokaty
- Dziewczynę ?
- Dobra Horan koniec tych pogaduszek. Porywam teraz Nicki. Pogadacie sobie kiedy indziej.
Chłopak złapał dziewczynę za rękę i próbował ciągnąć ją z kuchni.
- Przepraszam Niall. Kochaam cię.
W tym samym momencie Hudson zniknęła. A chwile później podnosząc się z ziemi krzyczała:
- Harry debilu. - uśmiechnęła się spoglądając w ekran- Paaa.
I rozłączyła się.
- To było nie miłe.- powiedziała patrząc na Harrego. On złapał ją za ręce przysunął do siebie i oplótł jej ręce wokół swojej szyi.
- Oj no co ja poradzę. Nie przyszedłem do ciebie , żeby rozmawiać z Niallem.
- A właśnie. Po co przyszedłeś?
Tak naprawdę Nicole cieszyła się, że Hazza przyszedł. Ona tylko się z nim droczyła. Harry odsunął się oburzony i spojrzał na nią.
- Ty żartujesz ?! Chciałem cię odwiedzić, spędzić z tobą czas. No ale jak nie chcesz to sobie idę.
Odwrócił się i skierował się do frontowych drzwi. Nagle poczuł ucisk ręki. Spojrzał w jej kierunku i ujrzał nic innego jak Nicole.
- Głupku zostań. Żartowałam no !
- I ja też. No to co robimy? Idziemy gdzieś?
- A nie możemy zostać? Zamówimy pizze i posiedzimy sobie razem.
Nie czekając na jego odpowiedź pchała go do salonu .

~*~*~*~


- Pięknie tu! Właściwie to skąd znasz to miejscówkę ?
- Odkryłem ją kilka lat temu. I jest takie niezwykłe, ma w sobie magiczną moc. Uwielbiałem kiedyś tu przychodzić i patrzeć na miasto. To miejsce zawsze mnie wyciszało, uspokajało. Często pomagało mi w różnych problemach choć to nie możliwe. 
- Uuu mój Zayn jest wrażliwy.- odparła dziewczyna z zadziornym uśmieszkiem. 
- Dobra siadaj tu. 
Zrobił gest ręką - uklepał skałę - aby usiadła. 
- Nigdy tu nikogo nie przyprowadziłem. Zawsze było to moje miejsce. Jesteś pierwsza.
Sam rozpaliły się policzki. Zrobiło jej się ciepło na sercu. Tak naprawdę musiała być dla niego ważna, skoro ją tu przyprowadził. Spojrzała w słońce, które powoli,bardzo ospale zachodziło, żeby ustąpić niebo księżycowi. Zastanawiała się co ma powiedzieć. Jak zwykle przez głowę przechodziło jej milion scenariuszy.
- To .. to romantyczne. -uśmiechnęła się szeroko, spoglądając na chłopaka - Jest tu naprawdę niesamowicie. Dziękuje , że mnie tu przyprowadziłeś, że pokazałeś mi swoje miejsce.
- Teraz to nasze miejsce.- pocałował ją w głowę i objął ramieniem- A moja Samanta jest romantyczna. 
Uśmiechnęli się oboje. Sammi wtuliła się w Zayna. Czuła się przy nim taka bezpieczna. Było tak idealnie, że nawet przez głowę nie przeszła jej taka myśl, że kiedyś może nie być tak kolorowo, że to się skończy. 


W tej samej chwili Nicole z Harrym siedzieli na kanapie. Ale tak nietypowo, bo głową do dołu. Wpatrywali się w stół . Leżeli tak długo bo krew zaczęła dopływać im do mózgu. Nagle Harry się zerwał i wyciągnął telefon. Zadzwonił w dwa miejsca, wymienił kilka zdań. Niestety z rozmowy nie wynikało nic. Nicole siedziała już prosto i patrzyła na stojącego chłopaka przy drzwiach wychodzących na taras. Mrugnęła. Spojrzała jeszcze raz. Przecież to nie realne. Dopiero teraz do niej to dotarło. W jej salonie stoi chłopak, sławny, który ma miliony fanek na świecie, którego kiedyś z całego serca nienawidziła, którego ciągle ścigają fotoreporterzy, piszą o nim w gazetach, a na domiar tego ma dużo kasy i może prawie wszystko. I chodzi z nią. Zwykłą dziewczyną z Polski, która wychowała się w Londynie, którą rodzice mieli czasem już dość, która jeździła na desce, miała wszystko gdzieś, czasem zachowywała się jak rozpieszczony bachor, miała problemy ze sobą i miała idealnego chłopaka. No sorry, ale jej się wydawało, ze tak jakoś nie bardzo. Tak wiem, ze to głupie, ale dobrze wiecie, że Nicole to pozytywna świruska z napadami czasem dziwnymi a czasem nie. Harry odwrócił się i spojrzał na dziewczynę. Przechylił głowę w prawą stronę i założył ręce na klatce piersiowej.

- Nicole. - odpowiedziała mu tylko cisza. Zbliżył się, ukucnął przed brunetką i złapał ją za kolana.- Czemu smutasz ?
Hudson spojrzała smutno, podnosząc lekko głowę do góry.
- Bo jestem beznadziejna. Ty jesteś sławny masz wszystko, spełniasz swoje marzenia. A ja ? Zwykła dziewczyna, która nie może dać ci niczego.
Harry pokręcił głową i się zaśmiał.
- Ty to masz jednak fazy.
- No widzisz na dodatek psycholka.
- Oj głupku. Co ty wygadujesz.Ty jesteś zwykła !? To czemu  moje serce na twój widok staje na chwilę? Czemu jestem z tobą  choć prawie cię nie znam?
-Ale..
- Żadnego ale. Wiesz czego ja chce od ciebie, co możesz mi dać? Wystarczy, że zawsze będziesz przy mnie. I obiecaj, że się opanujesz, bo będę skłonny wysłać cię do psychiatryka. Ok ?
Nicole zrobiło się głupio. Czemu ona jest taka dziwna. Jak teraz przekalkulowała co powiedziała, chciałaby przybić sobie piątkę w twarz krzesłem.
- Sorry. Obiecuję
- No a teraz chodź.
Złapał ją za rękę i pociągnął na korytarz.
-Ale..
- Przecież mówiłem już żadnego ale !        
- Ale..
Spojrzał "wkurzony" na dziewczynę. Bo w sumie to tak serio nie umiał się na nią gniewać.
- Nicole..
- Tak. Możesz chociaż mi powiedzieć gdzie idziemy ?- spytała zamykając drzwi od domu.
- Nie. Zobaczysz.
I zbiegł po schodach kierując się do samochodu. Przy drzwiach do pasażer przystanął i oglądnął się do tyłu.
- Idziesz czy zapuszczasz korzenie ?
Dziewczyna przerzuciła oczami, uśmiechnęła się i ruszyła.

_____________________________________________________
Tak tak wiem. Miał być ten rozdział dawno temu. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Przepraszam *.* Tak po za tym to czytajcie i komentujcie. Kolejny rozdział już wkrótce! Teraz tak na serio xD
<3

3 komentarze:

  1. ile ja mam czekać, aż ty się szanowna odezwiesz, na tym blogu! ale udał ci się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem wiem przepraszam. Nie moge się wciągnąć w ten wir pisania i własnie potem tak wychodzi. Ale kolejny rozdział będzie szybciutko. Buziaki xxx

      Usuń
  2. Świetny, chociaż długa na niego musiałam czekać, ale było warto <3. Czekam na kolejny Rox.

    OdpowiedzUsuń