piątek, 20 września 2013

# Rozdział 9 "Ja nie wierzę!"

Nicole wstała w wyśmienitym humorze. Postanowiła pominąć wczorajsze wydarzenia i skorzystać jak najwięcej z przyjazdu do Polski. Ubrana już w boyfriendy i bokserkę z białego materiału ukazującego jej czarny stanik, ruszyła do pokoju gościnnego,w którym powinien być Niall. Poprzedniego dnia całkiem o nim zapomniała, ale dziś postanowiła się nim zająć, a dokładniej zaciągnąć go w kilka fajnych miejsc. Jednak, kiedy wkroczyła do pomieszczenia nikogo w nim nie było. Nie zostając tam dłużej zeszła na niższe piętro. Rozejrzała się po salonie - pusto. Zajrzała do kuchni- zastała tam tylko mamę zmywająca talerze zapewne po śniadaniu. Kobieta zorientowała się chyba, że dziewczyna kogoś szuka.
- Wyszli do sklepu. Powinni być lada moment.- niespodziewanie zadzwonił dzwonek do drzwi – A nie mówiłam.
Dziewczyna nie odpowiadając nic ruszyła ku drzwiom po drodze zabierając jabłko. Pewna, że to jej przyjaciel z siostrą. Otworzyła drzwi. Ale nie spodziewała się takiego widoku.
- O MÓJ BOŻE! NICOLE?
- SARA TO TY?!
Dziewczyny stały nieruchomo wpatrzone w siebie. Przyglądały się nawzajem sobie, dostrzegając różnice w wyglądzie po ostatnim spotkaniu. Wcześniej nie wspominałam o Sarze, bo nie było, po co, ale teraz dla jasności wyjaśnię. Sara Shepar to dawna przyjaciółka Nicole, znały się od piaskownicy i to dosłownie. Od wyprowadzki Hudson, rozmawiały ze sobą pierwsze pół roku. Później każda z nich znalazła sobie nowe znajomości, miały wiele zajęć i tak dalej.Ale nigdy nie było tak, że o sobie nie pamiętały. Kiedy Nicole była na Barbados  wysłała pocztówkę Sarze załączając bransoletkę.  Z kolei Sara zawsze przysyłała dziewczynie kartki z okazji urodzin. Mimo, że Nicole posiadała dwie przyjaciółki, wiedziała, że to, co łączyło ją kiedyś z Sarą zawsze będzie miało wpływ na ich relacje. Sara zawsze będzie jej dobra koleżanką.
- Jak ja się stęskniłam. – rzuciła Shepar i ze łzami w oczach przytuliła się do brunetki.
- Głupku nie płacz – zaśmiała się Nicole i dorzuciła – Też się stęskniłam.
Po czym oderwała od siebie dziewczynę i oblukała ją z góry do dołu.
- Urosłaś cholipka. A o tym, że jak zwykle najśliczniejsza to nie wspomnę! Pewnie pół Szczecina za Tobą biega.
- Ahahaha dobre.
- Ale nie powiesz mi, że nikt.
- Dobra w szkole jest kilku, ale to nie pół Szczecina.
-  I tak miałam racje, bo ja zawsze mam racje.
- Cała Nicole.- uśmiechnęła się dziewczyna i dodała – Swoją drogą ty nadawałabyś się na modelkę.
- Tak szczególnie z tym tłuszczykiem na brzuchu, proszę cię.
- Nie przesadzaj! Mówię ci, że fotografowie by cie pokochali.
- Załóżmy. – Odparła niebieskooka. Po chwili zauważyła, że ciągle stoją w progu drzwi.- O jej przepraszam cię. Może wejdziesz?
- Nie. Nie mam czasu przyszłam twojej mamie podrzucić przepis.
- Okej to jej przekaże.- Wzięła w swoje ręce kartkę i przeczytała nagłówek.- Ciasto czekoladowe z bananami?
- Jest pyszne.- dziewczyna zaśmiała się pod nosem-Nicole, do kiedy jesteś?
- Nie wiem dokładnie, ale sądzę, że do końca tego tygodnia będę jeszcze na pewno. A co ?
- Bo dziś idę ze znajomymi na imprezę. Może byś poszła z nami?
- Ale ja nie przyjechałam sama?
- To weź ją ze sobą.
- Ale to nie ona.
- Przyjechałaś z chłopakiem? To tym bardziej go zabierz, muszę go koniecznie poznać.
- Niall moim chłopakiem?- dziewczyna zaczęła się śmiać .
- A nie jest ?
- Niee. To mój przyjaciel.
- I tak chce go poznać.
- Okej, to przyjdziemy.
- Cieszę się. – Sara spojrzała na srebrny zegarek Calvina Kleina znajdujący się na jej nadgarstku – O matko! Jestem już spóźniona. To do zobaczenia.
- A gdzie ta impreza?! – krzyknęła w desperacji Nicole za oddalająca się przyjaciółką.
- 22: 00 u Truskawy.- W biegu podała jej informacje i zniknęła za rogiem.

- Cała Sara! Zawsze spóźniona. – Wymamrotała pod nosem dziewczyna i weszła do środka trzaskając drzwiami. 



~*~*~*~

Nicole siedziała w salonie czekając już na nich 40 minut. Ile można być w sklepie?! Co chwilę spoglądała na telefon, bo serio zaczęła się już martwić. Niespodziewanie otworzyły się drzwi a w korytarzu znalazł się Niall z Thy. 
- Gdzie wy się tyle podziewaliście?! - nawrzeszczała na nich wkurzona brunetka.
- Nicole co ty taka zła ? - spytał lekko zdziwiony Niall
- Bo się o was martwię. Co wy robiliście 3 godziny w sklepie ? 
- Nie przesadzaj! Thy chciała mi pokazać jedno miejsce więc się przeszliśmy.- dziewczyna spojrzała na blondyna. Jego widok uspokoił ją od razu., więc wzięła głęboki oddech.
- No doba nic się nie stało. W każdym bądź razie wychodzimy wieczorem ?
- Dokąd ? - spytał.
- Na imprezę.



Stali już pod clubem Truskawy ( stary znajomy Nicole), a dokładnie jego taty, czekając na Sarę. Nicole miała na sobie czarną, dość krótką sukienkę i czarny żakiet. Wzięła ją awaryjnie i jak przewidywała jednak jej się przydała. Niall miał na sobie jeansy i szara koszulkę. Sara miała być lada moment, ale jak to Sara zawsze się spóźnia.
- Czeeeść, jestem już !- krzyknęła z daleka nadchodząca blondynka.
Nicole wraz z Niallem zbliżyli się do niej.
- Sara to jest Niall, Niall to moja przyjaciółka Sara.- chłopak wyciągnął do dziewczyny rękę.
- O matko! Przecież on, ale skąd ty go.... jak ? - Shepar zaparło dech w piersiach.
- Sara wdech wydech to tylko Niall Horan.- śmiała się brunetka.
- Tylko Horan?! Przecież on , o matko ! - chłopak był rozbawiony cała sytuacją, a dziewczyna powoli dochodziła do siebie i przyswajała ten temat.- Sara!
Uścisnęli sobie dłonie na co Horanek zaśmiał się pod nosem, a Sara zawtórowała.
- To co idziemy ?
- Jasne.

Weszli do clubu. W środku było pełno ludzi, normalnie tłumy. Jakiś wysyp! Club był świetnie urządzony. Bar przypominał lodową wyspę,cały club pomalowany był na niebiesko i miał chłodne światła. Pomimo tego wystroju było tam gorąco,a imprezy i muzyka były naprawdę ostre. Na szczęście nikt nie zwracał uwagi na Horana. Więc mieli pełen luz.
- Pójdę rozejrzę się czy moja ekipa przyszła. Zaraz jestem z powrotem.
I blondynka zniknęła w tłumie. Z kolei Nicole z Niallem skierowali się do baru.
- Co pijesz? - spytał chłopak.
- Na początku Mojito.
- To zamówię.
- Raczej ja to zrobię. Tu nikt prawie nie zna angielskiego.
 Dziewczyna zamówiła 2 razy Mojito i chwilę później sączyli je. Nim się obejrzeli Sara wróciła. Nie znalazła znajomych, ale stwierdziła, że i bez nich będzie fajnie. Za nim poszli na parkiet zamówili jeszcze kilka szotów i od razu poczuli się swobodniej. Wbili na parkiet i tańczyli tak dobrych 10 piosenek. Niall z Sarą bardzo się polubili. A co tym skutkowało? Nicole musiała zrobić im wspólne zdjęcie. Znaleźli jakieś luźne miejsce i Nicki strzeliła im piękną fote. Później wrócili z powrotem na parkiet i tańczyli przez kolejne 2 godziny, co jakiś czas zaglądając do baru. Koło 1:00 wyszli z lokalu. Nie byli wcale jakoś specjalnie wstawieni. Powiedziałabym, że lekko dziabnięci.
- Gorąco mi!- powiedziała Nicole- Chodźmy do domu na piechotę!
Zaproponowała na co wszyscy się zgodzili i ruszyli. Przez całą drogę śmiali się i co chwilę zatrzymywali. Kiedy doszli pod dom brunetki była już 2:30. Wyczerpani całkowicie weszli na ogród i usiedli na kanapie na tarasie. W sumie ten spacer dobrze im zrobił, przynajmniej rano nie będą mieli tak zwanego kaca.
- Fajny ten Szczecin. - stwierdził ni stąd ni zowąd chłopak. Dziewczyny spojrzał się na siebie jednoznacznie i zaczęły się śmiać.
- Szczególnie kiedy próbowałeś dogadać się z tym gościem z taksówki,a on cię pogonił.- powiedziała cała rozbawiona Shepar.
- Taak to było bezcenne ! - dorzuciła Nicole i wszyscy zaczęli się śmiać, po czym dziewczyna ich szybko uciszyła.
Siedzieli sobie tak spokojnie i po prostu rozmawiali. Minęło trochę czasu i nim się zorientowali słońce powoli wschodziło. Nagle usłyszeli dziwny trzask. Drzwi balkonowe otworzyły się i we framudze stanęła mama Nicole,pani Joasia, w szlafroku.
- Nicole proszę cię, idźcie spać.
- Słucham?
- Przeszkadzacie.Jest 5 rano. Proszę was.
- Jasne już.
I zniknęła z powrotem za szybą, po czym Nicole zaśmiała się. Sara wstała i włożyła z powrotem buty, które wcześniej zsunęła ze stóp.
- Zbieram się moi drodzy. - powiedziała.
- Jasne, my też do spania zwijamy. Ale za nim pójdziesz chce z tobą fote na Instagrama.
- Taaak ! Niall robisz.- zarządziła blondynka.
Dziewczyny ustawiły się, a chłopak wykonał zdjęcie. Wyszło pięknie. Później ucałowały się i pożegnały. Hudson z Horanem weszli po cichu do środka i każdy udał się do swojego pokoju. Nicole zdjęła sukienkę, stanik, włożyła szarą rozciągniętą koszulkę i od razu wskoczyła do łóżka.




                             ~*~*~*~

Nicole otworzyła powoli oczy. Była jakoś dziwnie wypoczęta. Wyciągnęła lewą rękę, żeby sięgnąć po telefon znajdujący się na szafce. Zamiast tego przywaliła w ścianę.
- Co jest ?!
Spojrzała na bok. Od kiedy pamięta zawsze jej łóżko w Polsce stało na środku, a szafka była własnie po lewej stronie. Uniosła się na łokciach i rozejrzała się po pomieszczeniu. Zaskoczył ją ten widok. Pokój był szary, a przecież zawsze był błękitny. Spojrzała za siebie. Nad łóżkiem znajdowały się różne zdjęcia, a zawsze wisiało tam jej zdjęcie jak była mała. Spojrzała jeszcze na kilka szczegółów i rzuciła się do okna. Rozsunęła zasłonę i co ujrzała? LONDYN! Tak dokładnie! Londyn. Nicole do reszty ogłupiała. Jak to możliwe, że kiedy szła się kłaść była w Szczecinie, a kiedy wstała nagle jest w Londynie. Jak ?! Nicole zaczęła się śmiać. Śmiała się dobre 5 minut. Nigdy w życiu nie przytrafiło jej się to. Nigdy w życiu nie miała aż tak realistycznego snu. Rozumiecie mnie? To wszystko co się wydarzyło, począwszy od pierwszego spotkania z one direction po jej wyjazd do Polski było zwykłym snem. Tak wiem tooo dziwne.
- Ja nie wierzę ! - mówiła sama do siebie.
Co to w ogóle miało być ? Może to proroczy sen. Kto wie...


-Clara, halo ? No gdzie wy jesteście? Dwa domy dalej? Zaraz ci wszystko powiem. Pa
Kiedy po tej dziwnej sytuacji doszła już do siebie -powiedzmy- ogarnęła się i przegryzła coś to potem natychmiast zadzwoniła do dziewczyn, żeby jak najszybciej do niej przyszły. Musiała im o tym powiedzieć.
Nicole zbiegła szybko po schodach i od razu rzuciła się do klamki od frontowych drzwi. Otworzyła je na oścież i wybiegła przed dom. Dziewczyny akurat stały przed schodami.
- Nicole coś się stało ? - spytała Sam.
- W pewnym sensie. Chodźcie opowiem wam. - wbiegła szybko na górę po schodach i weszła do środku. Dziewczyny wymieniły się wzrokiem i już miały za nią ruszyć, kiedy ta się wróciła i zeszła z powrotem do nich.
- No chodźcie szybciej! - rozkazała i złapała je za ramiona wciągając po schodach.
- No spokojnie, idziemy!


Jakieś 20 minut później 

- No co ty gadasz?
- No przysięgam wam. Tak realistyczny był, że myślałam, że to się dzieje naprawdę.- zarzekała się brunetka.
- Jeja. To bardzo dziwne i śmieszne. Nie wyobrażam sobie ciebie z Harrym.- odparła Clara.
- Niby czemu ?- spytała Sam
- Bo ja wiem, po prostu nie umiem sobie tego wyobrazić.
- A ja właśnie uważam, że bardzo do siebie pasują.
- A jaki to ma teraz sens?! Lepiej zastanówmy się co będziemy robić cały dzień. - stwierdziła Nicki zmieniając gwałtownie temat. No bo jak już się spotkały to spędzą ten dzień razem. - Jakieś propozycje, pomysły ?
- Ja wiem ! - wykrzyknęła Clara.
- Co ty znowu kombinujesz, Clarson? . - spytała 'przerażona' Sam.
- Spokojnie to nic strasznego. Pójdziemy sprawdzić to miejsce.
- Jakie miejsce?
- Miejsce gdzie w twoim śnie się spotkałyśmy i zgarnęli nas ochroniarze 1D.
- Cooo ?! Po co ?
- No chodzicie. Sprawdzimy czy ten sen zawierał choć trochę prawdy.
Dziewczyny chwilę się zastanawiały. Z każdą sekunda ich uśmiech rósł. Wyglądały trochę jak Grinch - złowrogo.
- Idziemy !- odparły chórem.
- To chodźmy.
Każda wzięła swoją deskę i wybiegł na zewnątrz, trzaskając za sobą mocno drzwiami.


___________________________________________________________________
I oto jest 9 rozdział. Taka nagły i nieoczekiwany zwrot akcji. Ogólnie nie jestem co do tego rozdziału jakoś przekonana(wydaje się trochę nudny), ale ocenianie pozostawiam wam. Kolejny rozdział za jakiś czas ;). Buziaki, xoxo.

poniedziałek, 2 września 2013

Uwaga uwaga !

Jest źle! Jak już każdy wie rok szkolny się rozpoczął. Co z tym idzie ?  A niestety to, że mam mniej czasu na bloga. Praktycznie to do komputera  będę siadać tylko w weekendy, bo w tygodniu nie dam rady (rzadko). A jeżeli chodzi o weekendy to w tym miesiącu będę wyjeżdżać więc tym bardziej brak dostępu. Czyli skutkiem tego będzie pojawianie się rozdziałów jeszcze rzadziej. Wiem ze i tak rzadko pisze ale nie chce zawieszać bloga. Dlatego mam nadzieję, ze rozumiecie i nie zapomnicie o tym blogu, bo jeszcze dużo przed nami. Zaglądajcie co jakiś czas, a ja postaram się zrobić co w mojej mocy by rozdziały były szybciutko.
Buziaki,
Nicole xxx


sobota, 10 sierpnia 2013

# Rozdział 8 "Gówno o mnie wiesz"

Blondyn siedział w nie wyremontowanym salonie, kiedy usłyszał wołanie Nicole. Wstał i ruszył do kuchni. Dziewczyna stała przy blacie i przygotowywała swoją specjalność. Mojito. Na sam koniec wsadziła do napoju słomkę i odwróciła się do wyspy kuchennej, przy której usiadł jej przyjaciel.
- Proszę, Niall. Moja specjalność. - odparła przysuwając szklankę pod jego nos.
- Mam nadzieję, że mnie nie otrujesz.
Nicole odparła uśmiechem i pociągnęła łyka. Przyciągnęła hoker i usiadła na nim.
-Właściwie to co cie do mnie sprowadza ? - na te słowa chłopak posmutniał- Ej Niall co jest ?
Chłopak nic nie odpowiadał, zrobił się taki nieobecny. Spuścił głowę i nerwowo bawił się palcami. Nicole zastanawiała się co się takiego stało, że ten zawsze uśmiechnięty blondas teraz posmutniał. Spoglądała wyczekująco , ale on nic nie powiedział.
- Niall, ja czekam.- odparła, a chłopak zaczął mówić coś pod nosem- Nie rozumiem nic. Powiedz to normalnie. Przecież wiesz, ze zawsze ci pomogę.
- Czy coś jest ze mną nie tak?- spytał. Nicole nic nie odpowiedziała, a chłopak z powrotem spuścił głowę.
- Jak coś nie tak ? Nie rozumiem ?
- Bo jestem sam.
Nicole od razu oświeciło. Chodziło mu o dziewczynę. Której nie ma. Nicole uśmiechnęła się.
- Niall. Spójrz na mnie. Niall !- chłopak uniósł głowę i spojrzał na nią- Wiesz, że jesteś niesamowity, przystojny i zabawny.
- No raczej nie, jak nikogo nie mam.
- Dobrze wiesz, że tak nie jest. Dziewczyny są głupie.- Niall spojrzał na nią dziwnie- Nie martw się bo faceci też nie są lepsi, ale uwierz , że naprawdę jesteś super gościem. Ja kocham cie z całego serducha. Brakiem dziewczyny się nie przejmuj. Przyjdzie i na nią czas. A mówiąc, że jesteś sam chyba zapomniałeś o kimś.
- Jak ?
- O przyjaciołach Niall. Zapomniałeś o przyjaciołach. Ważne, że ich masz. A uwierz, że dziewczyna to nie łatwa sprawa.
Chłopak zaczął kalkulować słowa Nicki. Moze coś w tym jest. Prędzej czy później jakaś się pojawi prawda ?
- No może i masz racje.- odpowiedział jej nie pewnie, a ona uśmiechnęła się dodając mu otuchy.
- Niall ja mam zawsze racje. - chłopak zaśmiał się, a Nicole posłała mu promienny wyszczerz- No a teraz pogadajmy o czymś pozytywnym.
-No to może mi powiesz  czemu w twoim salonie widać tynk? - spytał zaciekawiony chłopak.
- Taak. Nienawidziłam poprzedniej tapety . Po prostu ją zdarłam i tak zostało. Rodzice przywieźli ją kiedyś z Indii. Uwierz była na maksa kiczowata.
- To wszystko wyjaśnia. A propo czemu już z nimi nie mieszkasz?
- Z rodzicami ? No tak wyszło, że chcieli wrócić do Polski, a ja nie i poszliśmy na kompromis. Każdy dostał to co chciał.
-Pasuje ci to?
- Czy pasuje? Wiesz chyba.... chyba tak. D-daje radę.- łezka w jej oku zakręciła się na samą myśl o bracie. Nie zauważalnie starła ją z policzka.- Nie chciałabym wracać do Polski, na pewno nie teraz.
- A twoje rodzeństwo?  Bo masz rodzeństwo prawda ?- spytał Horanek po czym wypił część napoju.
- Tak, mam siostry. O damn it ! Zapomniałam , znowu.
- Coś nie tak ?
- Kurde ! Własnie moja siostra Thy miała nie dawno urodziny. Zapomniałam o tym i obraził się na mnie. I własnie miałam lecieć do niej, ale tak jakoś wyszło, że znowu zapomniałam i... co ja teraz zrobię no. - odpowiedziała spanikowana.
- Nie denerwuj się, coś wymyślimy. Może zacznijmy od prezentu. Masz dla niej coś ?
- Nie. Jak ja jestem beznadziejna.
- Nie użalaj sie tylko wymyśl co by jej dać. Może jakąś książkę?
- Niee. Nie mogę jej tego dać.
- To moze jakieś ciuchy?
- Nie. Czekaj chwilkę, zaraz wracam.
Nicole wybiegła z kuchni i pobiegła schodami do góry. Chwile później zbiegła trzymając w rękach laptopa.
- Chodź do salonu. - zaproponowała i znikła za ścianą. Odpaliła laptopa, a w tym czasie obok niej znalazł się Niall. Usiedli razem i przeglądali różne strony, pytali na forach i nic. Ale nie poddawali się.

1,5 godziny później 

Nicole wyciśnięta z ostatnich nadziei odstawiła laptopa na ławę .Nic nie wymyślili. Przegrzebali chyba wszystkie stronki i nic. Żadnego pomysłu. Nicki była już wykończona i zmartwiona. Co ona teraz zrobi? Przecież nie pojedzie z pustymi rękoma.
- Nicole, a w sumie tego wariantu nie sprawdzaliśmy.
- Niall sprawdzaliśmy już wszystko. - odparła zawiedziona.
- Nie własnie nie. A co z muzyką? Może załatwimy autograf od jej idola czy coś.
Nagle Nicole dostała po raz kolejny tego wieczoru oświecenia. Pokój Thylane. Ściana. Plakaty. Napis. ONE DIRECTION. Taaaak! Ona ich uwielbia.
- Niall jesteś niesamowity. - rzuciła mu się na szyję i ucałowała w policzek - Geniusz !
- Ale co ja zrobiłem?
- Wymyśliłeś prezent .
- No to co jest niby tym prezentem?
- Ty !
- Co ?! Jak ja ?
- No normalnie. Ona was uwielbia. Przypomniało mi się jak ciągle mi gderała przez komórkę i prosiła, żebym poszła na wasze spotkanie załatwić autograf. Pomińmy co ja jej wtedy odpowiadałam.- uśmiechnęła się na co chłopak zrobił groźną minę- Tak też cie kocham. Nawet wiem  jak to zrobimy.
- No podziel się tym swoim wspaniałym planem.
- A więc ...

                   ~*~*~*~


Sobowtór Nicole siedział w pudrowym pokoju przy biurku, gadając z koleżanką przez skypa. Nie nazywali Thy tak, bo była do siostry podobna, bo nie była. Wszyscy się zawsze śmiali że jest podobna do ciotki Pezz - starej panny z 5 kotami. W każdym bądź razie nazywali ją tak ,gdyż Thylane strasznie upodabniała się to Nicki. Wzięła ją sobie za wzór, autorytet. Mama dziewczynek , Joanna , zawsze się z tego powodu dziwiła. No nie ukrywajmy , Nicole nie była zbyt dobrym wzorem do naśladowania. Thy podziwiała ją i dostrzegała w niej pewne rzeczy, cechy, których nikt inny nie dostrzegał. I dlatego była dla niej kimś więcej niż siostrą. Wiedziała dobrze o tym, że jej starsza siostra jest optymistką,że nie jest nierozważna, lecz bardzo odpowiedzialna. Dostrzegała w niej wrażliwość, choć nikt by nigdy nie powiedział że Nicole to wrażliwa osoba. Każdy mówił, że jest rozpieszczoną i nie wychowaną gówniarą, zapominając o tym co przeżyła. W końcu oszukała śmierć, w skutek czego przeżyła śmierć bliskiej osoby. Śmierć Christophera. Thylane wiedziała, że zawsze może na nią liczyć, jednak po ostatnim zdarzeniu strasznie się zawiodła. Było jej po prostu przykro.
Niespodziewanie w całym domu rozniósł się dźwięk dzwonka, oświadczającego że ktoś dobija się do ich drzwi. Thy go zignorowała, sądząc że otworzy mama.
- Thy, Thy!
- CO MAMO ?
- Otwórz.
- Nie możesz ty?
- Odkurzam na strychu. Proszę otworzyć.
Dziewczynka przerzuciła oczami i wykonała obrót na krześle spoglądając na przyjaciółkę.
- Amanda, muszę iść do zobaczenia wieczorem.
Rozłączyły się. Dziewczynka szybko zbiegła po drewnianych schodach i stanęła przed drzwiami. Spodziewając się listonosza otworzyła drzwi. Spojrzała bez przejęcia. Zamarła. Otworzyła szeroko oczy. Nie wierzyła w to co widzi. Mrugnęła przy czym szczypnęła się w rękę. To nie sen, ale przecież jak ... niee. Przetarła oczy i poklepała się po twarzy. 'To naprawdę on'- usłyszała głos w głowie.
- AAAAAAAAAAAAAAA! NIE WIERZE! - krzyknęła i rzuciła się na szyję chłopaka, zgniatając wielką dużą kokardę przypięta do jego bluzki. W tuliła się w niego mocno, jakby bała się, że zniknie i okaże się ,że to jednak był sen.
- Nice to meet you Thylane!
' O matko on zna moje imię' - pomyślała i jeszcze bardziej zaczęła się tym jarać. Nagle zza kolumny wyłoniła się postać. Dobrze jej znana. Dziewczynka wyswobodziła się z uścisku swojego idola i pobiegła wtulając się w dziewczynę. Zaciągnęła się kaszmirowym zapachem jej włosów i uśmiechnęła się.
- Nicole, dziękuję !! -Wyszeptała rozedrganym głosem wciąż nie dowierzając.
- Nie ma za co. Wiedziałam, że ci się spodoba.
Dziewczyna rozluźniła uścisk i podniosła się. W tym momencie Thy zawstydziła się lekko i ścisnęła rękę siostry.
- Thy to mój przyjaciel Niall ! Niall Horan.
- Wiem - na te słowa chłopak zaśmiał się .
- A czy ja będę mogła spędzić z Niallem troche czasu ? - spytała uśmiechnięta dziewczynka na samą myśl co mogliby razem porobić.
- Jasne, że tak. W końcu to twój prezent urodzinowy ode mnie.
Nicole uniosła głowę i ujrzała swoją matkę opartą o framugę drzwi.
- Nicole, cóż za niespodzianka! - dziewczyna skamieniała. Dawno nie słyszała tego tonu. Tego oziębłego głosu Joanny.- Nie przedstawisz nas?- Nicole zdziwiła się i zawiesiła oko na mamie. ' Od kiedy ona umie angielski' - pomyślała, ale lodowate chrząknięcie matki przerwało jej rozmyślenia.
- Yy mamo to jest Niall, mój przyjaciel. Niall to jest moja mama.
- Dzień dobry, pani Hudson! Miło mi panią poznać.- wystawił w kierunku kobiety rękę licząc na uścisk, który nie nastąpił. Po czym cofnął ją zakłopotany.
- Jak dla kogo dobry.
- Thy może pokażesz Niallowi pokój? - zaproponowała speszona brunetka. Dziewczynka na same słowa ' pokażesz Niallowi' rozpromieniała. Delikatnie uścisnęła jego rękę i pociągnęła go w głąb kawowego korytarza. Kiedy zniknęli z pola widzenia dziewczyny ta posłała piorunujące spojrzenie swojej matce, która ani nie drgnęła.
- Ciebie również miło zobaczyć- odparła sarkastycznie niebieskooka- A dla Nialla mogłaś być milsza.
Zirytowało ją zachowanie rodzicielki.' Klasę to ona pokazała' - Nicole zdefiniowała zachowanie kobiety. Pociągnęła walizkę, w którą spakowała się razem z chłopakiem (Szok, co ? ) i przekroczyła próg. Zostawiając bagaż w przedpokoju ruszyła do kuchni i usiadła przy kuchennym stole.
- To co tam u ciebie córusiu? - spytała przesłodzonym, aczkolwiek fałszywym głosem.Nicole spojrzała na nią z pod byka - No co własnej córki nie mogę spytać ?
- O co ci chodzi?
- O twoje zachowanie.
- Co jakie zachowanie?!
- Podczas rozmowy ze mną .
- Co ja niby takiego zrobiłam ?!
- Nie tym tonem. Czy wiesz o tym, że do matki trzeba mieć szacunek?
- Sądzisz, że go nie mam? Może mnie tego nie nauczyłaś?
- Ja ?! Ja cie wychowałam na porządnego człowieka- dziewczyna jak to usłyszała prychnęła ze śmiechem - Znalazłaś sobie złe towarzystwo i pacz co z ciebie wyrosło.
- Ty myślisz, ze ja się z jakąś patologią zadaję?
- Nie wiem z kim się zadajesz, ale widzę po twoim zachowaniu.
- A co ty o mnie wiesz?! No powiedz, ile o mnie wiesz ?
- Na pewno więcej od ciebie.
Nicole zaczęła się śmiać.
- Gówno o mnie wiesz. I  wiesz co? Żałosna jesteś. - jej mamie z nerwów nad łukiem brwiowym równomiernie drgała żyłka- Tak, dobrze słyszałaś. Tak naprawdę nic o mnie nie wiesz.
Nagle do pomieszczenia wkroczył jej ojciec, Wojciech.
- Co się dzieje? - spytał oburzony. Pewnie ma lepsze rzeczy do robienia, niz użeranie się z rodzinką. Zawsze tak było. Pół życia dziewczyny spędził w pracy. Nigdy nie miał dla niej czasu - Nicole co to ma znaczyć? Jak odzywasz się do matki?
- A ty co? Nagle się obudziłeś? Gdzie byłeś kiedy cię potrzebowałam? Gdzie byliście, ja się kurwa pytam?- żaden z jej rodziców się nie odzywał.- Powiem wam. Mieliście mnie w dupie. Woleliście zostawić mnie w Londynie, a sami uciec, bo nie potrafiliście mi pomóc.I wy się uważacie za moich rodziców ?! - krzyczała, cała zapłakana brunetka.
- Co ty mówisz? - spytała rozżalona i posmutniała matka dziewczyny.
- Myślisz, ze mi było łatwo po śmierci Christophera?! Myślicie, że jestem taka głupia i nie widze jak na mnie patrzycie? Uwierzcie , że z chęcią bym się zamieniła. Dobrze wiem, ze to ja powinnam wtedy zginąć. I wiecie jak to cholernie boli, żyjąc z taką świadomością?! Nigdy nie będziecie wiedzieć, bo ja widziałam jego śmierć na oczach.
- Dziecko ...- matka próbowała ją objąć.
- Nie dotykaj mnie - automatycznie się odsunęła, jak poparzona- Teraz nic od was nie chce. Kiedy potrzebowałam rodziców was nie było. Teraz już sobie poradzę same. Nie chce żebyście się nade mną litowali i użalali, bo mam to w dupie. - chciała już wyjść kiedy dorzuciła ostatnie zdanie - A i jeszcze jedno. Przyjechałam tu tylko i wyłącznie do Thy i Chrisa. Nie do was.
Wyszła. Nie mogła zostać w tym pomieszczeniu dłużej. Czuła, ze brakuje jej tlenu, dusiła się przebywając w pomieszczeniu z osobami, które kiedyś były dla niej wszystkim, a potem odwrócili się od niej. Złapała telefon i okulary i wyszła z domu. Chciała być teraz przy Chrisie. Ruszyła wzdłuż ulicy i skręciła w lewo. Zaraz za rogiem znajdował się postój taksówek. Wsiadła w jedną z nich.
- Proszę na cmentarz centralny.
- Która brama ?
- Poligon.
Ruszyli.

20 minut później 

Dziewczyna siedziała przy marmurowym nagrobku. Chrisopher Hudson. Zginął ratując siostrę. Kochany syn, brat i wnuk.Taki napis znajdował się na płycie, pomijając daty: urodzenia i śmierci.
- Cześć Chris! Dawno mnie u ciebie nie było. Stęskniłam się.  U mnie całkiem dobrze. W Londynie mieszka się super. Mam wspaniałych przyjaciół. Pamiętasz chyba jeszcze Samantę i Clare? Na pewno je pamiętasz. Poznałam tez chłopaka. Harry się nazywa. Jesteśmy razem i powiem ci, ze się chyba zakochałam. - zaśmiała się pod nosem - Nie śmiej się ze mnie. Nasza siostra rośnie coraz szybciej. Śliczna dziewczynka z niej. Tata będzie musiał odganiać od niej chłopców nie długo.
Przerwała na chwilę swój monolog. Własnie monolog. To powinien być dialog a nie jakiś cholerny monolog. Dziewczyna wytarła pojedyncze łzy płynące po jej rozgrzanych policzkach i kontynuowała dalej swoją wypowiedź.
- Wiesz jak to z rodzicami. Dziś własnie się pokłóciliśmy. Powiedziałam im to co mi zrobili. Wiesz dobrze o tym, że się ode mnie odwrócili. Po twojej... twoim odejściu znienawidzili mnie. Oni mnie za to winią, winią mnie za twoją śmierć. Wiem, że to absurdalne, ale ... ale dlaczego mieli mnie gdzieś kiedy ich najbardziej potrzebowałam. Tak wiem , ze im też było ciężko, ale co ja mam powiedzieć Chris ? - wzięła głęboki oddech- Wiem,że powinnam ich zrozumieć, ale nie potrafie kiedy oni nie rozumieją mnie. Pewnie myślisz, ze powinnam z nimi na spokojnie porozmawiać, hmm? Na pewno kiedyś, ale nie teraz, nie dziś i nie jutro. Nie mam na to siły. Pamiętasz, że lubie ciszę? Troszkę w niej posiedzimy. Mam nadzieję, ze się nie obrazisz.
Przesiedziała jeszcze przy nim 2 godziny, kiedy kustosz cmentarza podszedł do niej.
- Panienko jutro tez jest dzień. Pożegnaj się z bratem.
- A tak już, przepraszam.
- Nie przepraszaj. Nie martw się tak, twój brat dobrze się czuję.
I odszedł. Dziewczyna przez chwilę zastanawiała się nad tym co powiedział.
- Mam nadzieję, że ten pan miał rację Chris i.. a w ogóle skąd wie, że jesteś moim bratem.- zastanawiała się chwile i prychnęła śmiechem. - Moze to był Bóg. Nie ważne. Kocham cię. Do zobaczenia wkrótce.
Ostatni raz spojrzała na grób brata. Brata, którego tak bardzo kochała. Brata, który oddał za nią życie.
Ruszyła do bramy.


Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko co nieważne jak krowa się wlecze 
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje 
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna 
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego 

Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna 
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor 
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej 
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu 
jak dzwięk troche niezgrabny lub jak suchy ukłon 
żeby widziec naprawde zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzec 
kochamy wciąż za mało i stale za późno 

Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze 
a bedziesz tak jak delfin łagodny i mocny 

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci 
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą 

                                                        ~Jan Twardowski 

_______________________________________________________________
Z góry przepraszam za błędy( o ile są), ale nie mam czasu sprawdzić, a chce już wam dodać ten rozdział. Mam nadzieję, że się podoba. Ciekawi was co się stało z Chrisem ? Wybaczcie, musicie poczekać
do następnego rozdziału, który ukaże się za tydzień lub na początku września. Szybko zleci. A więc komentujcie, bo to naprawdę dla mnie ważne. Love ya ! <33333333333333

poniedziałek, 29 lipca 2013

# Rozdział 7 "Dziewczynki chwała wam za to!"

Coś smyrnęło Nicole w rękę. Leżała w łóżku i ktoś najwyraźniej chciał ją obudzić . Przekręciła się na drugi bok , a z tym Harry cmoknął ją delikatnie w usta. Usiadła powoli i rozprostowała nogi i ręce. Przetarła oczy i otworzyła je. Harry uśmiechnął się na sam widok jej tęczówek. Nie zdawał sobie sprawy, że czyjeś oczy mogą wywołać radość.
- Jeszcze troche, proszę.- odparła dziewczyna, z powrotem opadając na łóżko. Zakryła się kołdrą do samej brody i zamknęła oczy. Tak bardzo pragnęła jeszcze chwili snu. Harry podniósł pościel i przyłożył swoje usta do brzucha dziewczyny. Często robi się tak małym dzieciom- kiedy przykłada się usta do skóry wypuszcza się wtedy powietrze, a to wydaje dźwięk pierdzenia,a dziecko wprawia w łaskotanie. I tak było też z Nicole. Zaczęła się głośno śmiać. Chłopak odsunął się i uśmiechnął - dosłownie jakby chciał się pochwalić swoimi zębami.
- Uzębienie masz piękne. - potargała mu włosy i wstała. Pociągnęła za sobą jakiś pled leżący na krześle, gdyż nie miała nic na sobie. Harry zaśmiał się pod nosem na widok jej nagiego pośladka.
Chwile później ubrana w swoje spodenki i bluzkę chłopaka, zbiegła na dół . Poczuła zapach świeżej kawy ciągnący się z kuchni. Ledwo przekroczyła próg a od razu ujrzała na wyspie kuchennej muffinkę , ale taką ogromną ( pierwszy raz taką widziała) i  kawę ze starbucksa.Usiadła i zabrała się za picie napoju. Z tarasu wyłonił się Harry i stanął po drugiej stronie wyspy.
- Cześć skarbie.
- Mogę zjeść  tą muffinkę? - spytała wskazując na ciastko. Patrzyła tak jak by od tygodnia nie miała  nic w buzi. Harry uśmiechnął się i podsunął jej pod nos talerz ze smakołykiem.
- Jedz ile wlezie.
Zostawił ją samą w kuchni i wyszedł do salonu. Nicole w mgnieniu oka pożarła śniadanie, o ile można nazwać to śniadaniem i ruszyła w ślady za chłopakiem. Usiadła na kanapie tuż obok niego.
- Wiesz co nie długo szykuje mi sie wyjazd z zespołem jeszcze nie wiem kiedy dokładnie, ale za to wiem, że będę za tobą tęsknił.- powiedział chłopak spokojnym, ale przytłumionym głosem.
Dziewczyna luknęła na niego. Wykonując zwinny obrót znalazła się na jego kolanach. Oplotła dłońmi jego szyje i nachyliła sie do jego ucha mówiąc :
- Ja też i to bardzo.
Ucałowała go w ucho, później złożyła kilka ciepłych pocałunków na jego szyi.Odsunęła się i pocałowała go namiętnie i powoli w usta, gdy nagle przerwało im dzwonienie komórki. Kogo? Harrego. Znowu.
-Odbierz.
Harry posłusznie wykonał polecenie. Kiedy usłyszał głos po drugiej stronie automatycznie podniósł się z kanapy i ruszył na korytarz. Dziewczyna w między czasie odpaliła TV. Podawali, że dziś rozpoczynają się castingi do x-factora, zaczynają od Londynu. Oczy Nicole zaświeciły się i pierwsza myśl jaka przyszła jej do głowy to : IDE! Szybko napisała sms do Samanty i Clary, że wybiera się na casting i jeśli chcą iść z nią to za godzinę pod teatrem. W tym samym momencie gdy dostała odpowiedzi od dziewczyn, że będą , do salonu wrócił Harry.
- Nicole przepraszam cię, ale menadżer wzywa.
- Nie szkodzi i tak jestem umówiona.
- Mam być zazdrosny?
- Nie ma o co.
Podeszła do chłopaka, ucałowała na pożegnanie, rzuciła krótkie pa i wyszła.

Kiedy znalazła się pod teatrem była już masa ludzi. Przeciskając się przez nich zastanawiała się co ma zaśpiewać.  Wybrała piosenkę Christiny Perri "Jar of Hearts". Tak to dobry wybór, w końcu umiała ją wyśmienicie.
- Nicoleee!
Ktoś wołał dziewczynę zza jej pleców. Odwróciła się i ujrzała swoje przyjaciółki, które podbiegły do niej.
- No nareszcie cie mamy ! Denerwujesz sie?
- Yyy na razie nie. Podchodzę do tego na pełnym spontanie.
- A właśnie a co śpiewasz ? - spytała Clara
-"Jar of Hearts".
- A masz pena z podkładem ?
-Zawsze i wszędzie. - odparła i dorzuciła-Chodźcie się gdzieś wciśniemy.
I tak jak powiedziała, tak też zrobiła. Jakimś cudem udało im się wślizgnąć przed jakąś starszą babcię i dzięki temu znajdował się prawie na samym przodzie. Kiedy doszła do stołu pobrała formularz, którego szybko wypełniła i odniosła z powrotem. Dzięki temu była jako 54 w kolejce. Sukces!
Czas ciągnął się w nieskończoność. Po 2 godzinach weszło może z 15 osób. Nicole z tego wyczekiwania coraz bardziej się denerwowała. Kręciła się wtem i we wtą, obgryzała paznokcie i kilka razy chciała rezygnować, ale na szczęście miała przy sobie dziewczyny, które pomagały jej myśleć trzeźwo i podtrzymywały na duchu. Po dobrych 2,5 godzinach nastąpiła kolej na Nicole. Dziewczyna wstała wraz z przyjaciółkami i ruszyła ku scenie. Kiedy miała już wchodzić serce podeszło jej do gardła, zaczęło palić. Nogi uginał się pod nią jak by były z waty, a dłonie drżały i pociły się. Zimny dreszcz obleciał ją po karku. Clara z Sam to zauważyły i mocno ja przytuliły.
- Nicki nie wymiękaj. Bądź sobą i pokaż kto tu rządzi.
Kopnęły ją jeszcze na szczęście i dźwiękowiec przekazał jej mikrofon. Pewnym krokiem ruszyła na scenę i ustawiła się w miejscu ,tuż przed jury, wyznaczonym czarnym x z taśmy. Uśmiechnęła się promiennie i usłyszała głos  Louisa Walsha.
- Witaj! Przedstaw się nam.
- Jestem Nicole Hudson. Mam 18 lat.
- A skąd jesteś? Bo chyba nie pochodzisz z wysp.-przerwała jej Nicole Scherzinger.
- Pochodzę z polski i tam sie również wychowałam, ale od dłuższego czasu mieszkam tu w Londynie.
- Rozumiem. No to co zaczynaj!
Usłyszała pierwsze melodie wymieszane z brawami. 'Tak, to jest to co kocham. Dawaj Nicole!'- wypowiedziała do siebie i skupiła się na piosence.

I know I can't take one more step towards you
Cause all that's waiting is regret
And don't you know I'm not your ghost anymore?
You lost the love I loved the most

I learned to live, half-alive
And now you want me one more time

And who do you think you are?
Runnin' 'round leaving scars
Collecting your jar of hearts
And tearing love apart

You're gonna catch a cold
From the ice inside your soul
So don't come back for me
Who do you think you are?

I hear you're asking all around
If I am anywhere to be found....

Nawet nie zdążyła dokończyć drugiej zwrotki, gdy zauważyła, ze przewodniczący jej przerywa. Usłyszała gromkie brawa. Tulisa uciszyła tłum.
- Nicole jak ci sie wdaje jak ci poszło ? - spytała Tulisa.
- Według mnie to była najlepsza wersja jaką zaśpiewałam - odparła zadziornie uśmiechając się. Tłum zawrzał.
- Najlepsza ?! - oburzył się Gary . Nicole serce powróciło do gardła. Pomyślała, że już wylatuje- A wiesz, że ja też tak myśle? Masz racje. Jesteś nie samowita. Zaśpiewało przed tobą tyle osób, ale to ty byłaś najlepsza. Brawo jestem jak najbardziej na tak.
Nicole klasnęła w dłonie z radości i skinęła głową na znak podziękowania.
- Dziewczyno masz tak niesamowitą barwę. A to twoje brzmienie ach - KU PU JE CIĘ ! - Scherzinger cmoknęła z zachwytu.
- Nicole powiedz mi jak ci się to udało?- kolejny raz tego dnia spytała ją pani Tulisa.
- Są zemną przyjaciółki i to one podtrzymywały mnie na duchu, bo przyznam że chciałam już zrezygnować, a po za tym mam dziś na sobie koszulkę mojego chłopaka, myślę, że przyniosła mi szczęście.
- Szczęście to może jedynie przynieść ci twój głos kochana. Jak nazywają się koleżanki?- spytał Louis
- Clara i Samanta.
- Dziewczynki chwała wam za to! Nicole postaw im drinka.
Cała sala zaczęła się śmiać, Nicki uśmiechnęła się.
- Raczej nie inaczej.
- A więc panno Hudson jednogłośnie stwierdzamy, ze przechodzi pani daleej ! Brawo i do zobaczenia ! - stwierdził Louis.
- Dziękuję !
Nicole wyszłą i pierwsze co rzuciła się na dziewczyny.
- No to tak jak powiedział Walsha idziemy na drinka.- złapała za ramię Nicole, a z drugiej strony Sam i ruszył. Wypiły z 2 kolejki, gdy do brunetki zadzwonił telefon. Dziewczyna odebrała.

- Halo ?
- Cześć Hudson! Co tak głośno?
- Czekaj nie słyszę.Wyjdę do toalety. 
-No halo?
- No już słysze. Cześc Horanku?
- Gdzie ty jesteś?
- Z dziewczynami w clubie obiecałam postawić im kolejkę. A co stęskniłeś się za mną przyjacielu mój drogi ?
- Nie mogę ?! Jestem u ciebie pod domem, ale to innym razem.
-Nie, nie nie! Za 15 minut będę i tak się  miałam zwijać.Pa!

-Dziewczyny macie tu jeszcze kolejkę, a ja się zmywam. Umówiona jestem.
- Nie żartuj? Musimy oblać twój sukces.
- To wypij za mnie. Bawcie się dobrze, kocham was.

Wyszła.
_____________________________________________
Dopiero co dorwałam się do laptopa. Bez zdjęć gdyż na tym laptopie nie mam,krótki bo krótki, ale jest. Mam nadzieję, że się podoba. xoxo