- DOBRA, DOBRA WSTAJE JUŻ ! - wydarła się polka próbując przekrzyczeć muzykę.
- CO ?! - najwyraźniej nic z tego nie wyszło bo Clarson nic nie usłyszał.
Dziewczyna podniosła się wyłączyła muzykę i rzekła :
- Mówię ,że już wstaję. Dzień dobry!
- Oj nie wiem czy taki dobry. - wymamrotała blondynka kierująca się ku wyjściu. Wszystkie razem zeszły na dół. Jedynie barbadoska śmiała się pod nosem. Sam usiadła przy wyspie kuchennej, a dziewczyny przy stole.
- Clara za kare robisz śniadanie!- warknęła ostro Samanta. Musiała się naprawdę wkurzyć.
- Nieee ! Nic nie robię!
I tak o to zaczęła się kłótnia - kto ma zrobić śniadanie. Nicole nie mogąc tego znieść uspokoiła je.
- Wyluzujcie. Jak żadna z nas nie chce robić to zjemy coś na mieście.
Bez żadnych sprzeciwów, przytaknęły. Nicole z Sam poszły na górę do garderoby, a Clara złapała za czapkę i wyszła na zewnątrz. Za nim dziewczyny zeszły, murzynka zadzwoniła do mamy. Minęło 20 minut kiedy w końcu się pojawiły. Ruszył do swojej ulubionej restauracyjki. Była to knajpka " Petunia's World" . Z właścicielką, panią Petunią, znały się bardzo dobrze. Od kiedy dziewczyny się poznały, chodził do niej na obiady. Petunia była bardzo miłą, sympatyczną, starszą panią, która jak na swój wiek trzymała się baaardzo dobrze. Miała 60 lat, a wyglądała na zaledwie 45. Na domiar tego była bardzo piękną kobietą. Jej długie wypłowiałe od światłą włosy, bez śladu popielatych kosmyków opadały na chude ramiona. Twarz miała podłużną o lekko wypukłych kościach policzkowych.Usta malowała na czerwono w stylu retro. Petunia ubierała się elegancko i modnie. Wiadomo, że zawsze dorzuciła coś od siebie czasem coś kiczowatego, ale to miało swój urok. Była inna niż zwykłe starsze panie. Choć miała córkę i wnuki, była przebojowa i nowoczesna i to było fajne. Była dla nich jak przyjaciel, może nawet i babcia. Pomagała im w problemach od rozterek miłosnych po zatarcia z policją. Kobieta ta pochodziła z Grecji , a Grecy to bardzo przyjaźni ludzie, więc co tu się dziwić. Jak zawsze ciepło je przywitała i zaproponowała menu. Nicole zamówiła omleta z syropem malinowym, Clara twaróg i sałatkę, Sam natomiast jajecznice na bekonie ze szczypiorem. Usiadły na zewnątrz w ogródku. Słońce grzało już od rana. Dzień zapowiadał się tak wspaniale, że aż pozytywnie nastawiał człowieka do życie. W czasie jedzenia brunetka wymieniła kilka esemesów z Harrym.
~Wiadomości Nicole i Harrego ~
-Mogę wpaść do ciebie ?
- Się jeszcze pytasz ! Tylko nie mam nic w lodówce, Słońce.
- Nie martw się, już jadłam. Będę za 30 minut.
Wypiły kawę i jeszcze chwilę pogadały.
-Dziewczęta ja się zmywam. Lecę do Hazzy. Kochaaam was. Paaaaa
- No niech ci będzie ,pa. - odparła Clara i dorzuciła zwracając się do blondynki - To co robimy ?
- No bo wiesz.... yym no tego, ja , ale jak tego no .. - dukała dziewczyna.
- Umówiłaś się z Zaynem. Pff - przewróciła oczami.
- Ale jak coś to mogę zostać tylko mó..
- Nie, nie trzeba. Idź
- Na pewno ?
- Tak idź. Bo się zniecierpliwi.
- Dziękuje ci. Odwdzięczę się w najbliższym czasie. Kochaam ! - ucałowała dziewczynę w czoło i odeszła.
- Mhhm. Na pewno ....
- Dziękuje ci. Odwdzięczę się w najbliższym czasie. Kochaam ! - ucałowała dziewczynę w czoło i odeszła.
- Mhhm. Na pewno ....
~*~*~*~
Nicole wpadła do domu chłopaka jak by była u siebie. Nie zapukała tylko po prostu nacisnęła klamkę. Jednak nie zastała go w domu. Weszła do dużej jasnej kuchni. Drzwi balkonowe, prowadzące na taras, był otwarte, a zasłona lekko powiewała na wietrze. Dziewczyna przekroczyła próg i od razu oślepił ją blask gwiazdy zwanej 'Słońcem'. Chłopak siedział na leżaku z głową w cieniu, a nogami na słońcu. Chyba jej nie usłyszał. Nicole zakradała się w jego stronę najciszej jak mogła. Miała zamiar go wystraszyć. Kiedy już chciała to zrobić on ją przechytrzył. A jednak zauważył, że weszła ! No i zamiast Harrego przerażona była Nicki. Serce mocno drgnęło ale brunetka opanowała je natychmiast.
- Nie udało ci się to . Wcale się nie wystraszyłam.
-Nie wcale. To czemu podskoczyłaś?
- Wcale, że niee !
- Wcale że taak !
- Przewidziało ci się .
- Tak, tak wmawiaj sobie - złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie - Nie umiesz kłamać.
Dziewczyna usiadła mu na nogach i nachyliła się. Ręce położyła na jego klatce.
- Umiem- chłopak chciał coś powiedzieć, ale ona mu nie pozwoliła - I bez dyskusji.
- No dobrze. Jak się bawiłaś beze mnie ?
- Wyśmienicie. Zresztą jak zawsze - odparła po czym pocałowała go czule - A ty ?
- Z tobą mi lepiej.
- Taaak? To ciekawe. - Nicole zaczęła się śmiać.
- Co cię tak bawi ?
- Ty, a raczej to co powiedziałeś.
- Prawdę mówię.
- Uważaj bo jeszcze uwierzę.- odparła pełna rozbawienia.
- Wątpisz we mnie ?! - z deczka się oburzył.
- Absolutnie. Nie śmiałabym.- uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
- O co ci chodzi ? - był zdezorientowany. W sumie słabo z tego wszystkiego rozumiał. Nicole o nic nie chodziło. To była prowokacja. Styles przyglądał się jej. Ruchom rąk i ust, blaskiem oczu. Jej uśmiech powodował w nim dziwne uczucie. To było chyba poczucie szczęścia. Po długiej ciszy usłyszał ponownie głos niebieskookiej.
- Słodki jesteś, wiesz ?
- Uważaj bo uwierzę.
- Głupek - stwierdziła i po raz kolejny tego dnia zaśmiała się pod nosem. Oparła głowę na jego barku i położyła się na nim. On okrył ją ręką. Poczuła ciepło bijące od jego ciała. Poczuła jego zapach. Zaciągnęła się. Pachniał perfumami Chanel Blouse. W między czasie Harry bawił się jej dłonią. Nicole wyprostowała się i usiadła. Spojrzała mu w oczy, które patrzyły na nią.
- Mówił ci ktoś, że masz ładne oczy ? - spytała.
- Mama. Ale to raczej ja powinienem powiedzieć ci coś takiego. - odparł łagodnym, lecz zachrypniętym głosem.
- Nic straconego.
- Masz wspaniale zmysłowe usta, które strasznie mnie pociągają i mam ochotę poczuć ich smak, wiesz ? - uśmiechnął się szeroko. Nicole ponownie zaśmiała się.
- Na co czekasz ? Zrób to! - zachęciła go uśmiechając się.
Chłopak znalazł się nad Nicole. pocałował ją najpierw delikatnie, później bardziej zachłannie. Tą jakże wspaniałą scenę przerwał im pikanie telefonu Hazzy.
- Przepraszam tylko sprawdzę.
- Nic nie szkodzi.
Usiedli obydwoje, a lokaty otworzył sms. Był od Louisa. "Szalejesz stary" i jakiś link do strony. Kliknęli i pierwsze co w oczy rzucił im się nagłówek : Harry i tajemnicza brunetka razem?!. Zjechali niżej i ukazało się zdjęcie. Nicole zaczęła się śmiać, ale kiedy zobaczyła siebie mina jej zrzedła. Na szczęście miała okulary, więc nikt nadal nie wiedział kim jest.
- Musisz się przyzwyczaić kochana.
- A wiesz, że powoli zaczyna mnie to kręci.- odparła a Styles prychnął śmiechem.
- Nie udało ci się to . Wcale się nie wystraszyłam.
-Nie wcale. To czemu podskoczyłaś?
- Wcale, że niee !
- Wcale że taak !
- Przewidziało ci się .
- Tak, tak wmawiaj sobie - złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie - Nie umiesz kłamać.
Dziewczyna usiadła mu na nogach i nachyliła się. Ręce położyła na jego klatce.
- Umiem- chłopak chciał coś powiedzieć, ale ona mu nie pozwoliła - I bez dyskusji.
- No dobrze. Jak się bawiłaś beze mnie ?
- Wyśmienicie. Zresztą jak zawsze - odparła po czym pocałowała go czule - A ty ?
- Z tobą mi lepiej.
- Taaak? To ciekawe. - Nicole zaczęła się śmiać.
- Co cię tak bawi ?
- Ty, a raczej to co powiedziałeś.
- Prawdę mówię.
- Uważaj bo jeszcze uwierzę.- odparła pełna rozbawienia.
- Wątpisz we mnie ?! - z deczka się oburzył.
- Absolutnie. Nie śmiałabym.- uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
- O co ci chodzi ? - był zdezorientowany. W sumie słabo z tego wszystkiego rozumiał. Nicole o nic nie chodziło. To była prowokacja. Styles przyglądał się jej. Ruchom rąk i ust, blaskiem oczu. Jej uśmiech powodował w nim dziwne uczucie. To było chyba poczucie szczęścia. Po długiej ciszy usłyszał ponownie głos niebieskookiej.
- Słodki jesteś, wiesz ?
- Uważaj bo uwierzę.
- Głupek - stwierdziła i po raz kolejny tego dnia zaśmiała się pod nosem. Oparła głowę na jego barku i położyła się na nim. On okrył ją ręką. Poczuła ciepło bijące od jego ciała. Poczuła jego zapach. Zaciągnęła się. Pachniał perfumami Chanel Blouse. W między czasie Harry bawił się jej dłonią. Nicole wyprostowała się i usiadła. Spojrzała mu w oczy, które patrzyły na nią.
- Mówił ci ktoś, że masz ładne oczy ? - spytała.
- Mama. Ale to raczej ja powinienem powiedzieć ci coś takiego. - odparł łagodnym, lecz zachrypniętym głosem.
- Nic straconego.
- Masz wspaniale zmysłowe usta, które strasznie mnie pociągają i mam ochotę poczuć ich smak, wiesz ? - uśmiechnął się szeroko. Nicole ponownie zaśmiała się.
- Na co czekasz ? Zrób to! - zachęciła go uśmiechając się.
Chłopak znalazł się nad Nicole. pocałował ją najpierw delikatnie, później bardziej zachłannie. Tą jakże wspaniałą scenę przerwał im pikanie telefonu Hazzy.
- Przepraszam tylko sprawdzę.
- Nic nie szkodzi.
Usiedli obydwoje, a lokaty otworzył sms. Był od Louisa. "Szalejesz stary" i jakiś link do strony. Kliknęli i pierwsze co w oczy rzucił im się nagłówek : Harry i tajemnicza brunetka razem?!. Zjechali niżej i ukazało się zdjęcie. Nicole zaczęła się śmiać, ale kiedy zobaczyła siebie mina jej zrzedła. Na szczęście miała okulary, więc nikt nadal nie wiedział kim jest.
- Musisz się przyzwyczaić kochana.
- A wiesz, że powoli zaczyna mnie to kręci.- odparła a Styles prychnął śmiechem.
~*~*~*~
Clara wróciła do domu i pierwsze co to pomyślała o Tylerze. Wykręciła jego numer i wycelowała palcem na zieloną słuchawkę. 'No to dzwonimy' - powiedziała do samej siebie.
Pierwszy sygnał
Drugi sygnał
Trzeci sygnał
-Halo ?
- Siema Tye. Tu Clara. Prosiłeś, żebym zadzwoniła i dzwonie.
- Oo miło cię słyszeć. Myślałem już, że nie zadzwonisz. Jak ci minął dzień ?
- Ciebie też. Dzień ? W miarę ok. Chociaż wszyscy mnie dziś zostawiają samą. A twój ?
- W porządku. Strasznie wyczekuje soboty, będzie super !
- Na pewno ! A co do mojego przyjazdu to jeśli miałeś coś w planach to mów. Ja sobie jakoś poradzę. Nie chce robić kłopotu.
- Daj spokój, nic ważniejszego nie może być od przyjazdu mojej przyjaciółki z dzieciństwa. To dla mnie sama przyjemność. Jak mamie powiedziałem, że przyjeżdżasz to też się ucieszyła.
- Ojej widzę, że wszyscy wyczekują mnie.Aż taka jestem wspaniała ?
- Hahahaha, oczywiście. Przepraszam, muszę kończyć. Mariah mnie woła. Do usłyszenia.
Nie zdążyła nic odpowiedzieć. ' Mariah. Czekaj. Jaka Mariah ?! Kuzynki wszystkie jego znam, a siostry on nie ma. MARIAH ?! Jaka ja głupia. Wyobrażam sobie nie wiadomo co, zakochuje się , a nie uwzględniłam, że może mieć dziewczynę. Głupiaa !' mówiąc to przeżyła lekką załamke. Pomyślała o Sam. Poszła gdzieś z Zaynem, ale nie oznacza to, że nie może już wrócić. Kiedy jest potrzebna to jej nie ma! Ni stąd ni zowąd w drzwiach stanęła blondynka.
- Chyba mam deja vu. - odparła pod nosem Clara.
Tyle że tym razem Samanta wyglądała inaczej. Nie była wesoła, a smutna. Oczy miała spuchnięte od płaczu, czarny tusz spływał po policzkach i te obgryzione z czerwonego lakieru paznokcie.
- Sam ? Co się stało? Którego mam pobić?
Cisza
-Sam?
Tym razem blondynka usiadła na sofie. Zaraz obok znalazła się Clara.
- Sam, powiedz.
- No bo tak jak by pokłóciłam się z Zaynem. - otarła łzy wymieszane z tuszem.
- Oj przejdzie mu, zrozumie i przeprosi.
- Nie.
- Co nie ?
- Nie przeprosi.
- Na pewno tak.
- Nie.
- Przepro...
- NO WŁAŚNIE NIE ! ON NIE PRZEPROSI! NIC NIE ROZUMIESZ!
- NOSZ KURDE JA CHCE CI POMÓC, TAK!- brunetka wzięła głęboki oddech - Masz racje, nic nie rozumiem. Łaskawie wytłumacz.
Sam rozkleiła się. Pojedyncze łzy spłynęły po jej zaczerwienionych policzkach.
- No bo to moja wina, kurde! To ja zaczęła, ja skończyłam, ja trzasnęłam drzwiami, ja sie wkurzyłam i zrobiłam jazdę i to ja jestem do dupy.
- No już nie płacz. To nie koniec świata. Przecież się pogodzicie.
- Skąd wiesz ?
- Wiem. Jutro pójdziesz i go przeprosisz.
- Jak przeprosisz ?
- Zwyczajnie. Chyba nie sądziłaś, że on to zrobi ...
- Może ...
-Oj Sam, co ja z tobą mam ...
Tyle że tym razem Samanta wyglądała inaczej. Nie była wesoła, a smutna. Oczy miała spuchnięte od płaczu, czarny tusz spływał po policzkach i te obgryzione z czerwonego lakieru paznokcie.
- Sam ? Co się stało? Którego mam pobić?
Cisza
-Sam?
Tym razem blondynka usiadła na sofie. Zaraz obok znalazła się Clara.
- Sam, powiedz.
- No bo tak jak by pokłóciłam się z Zaynem. - otarła łzy wymieszane z tuszem.
- Oj przejdzie mu, zrozumie i przeprosi.
- Nie.
- Co nie ?
- Nie przeprosi.
- Na pewno tak.
- Nie.
- Przepro...
- NO WŁAŚNIE NIE ! ON NIE PRZEPROSI! NIC NIE ROZUMIESZ!
- NOSZ KURDE JA CHCE CI POMÓC, TAK!- brunetka wzięła głęboki oddech - Masz racje, nic nie rozumiem. Łaskawie wytłumacz.
Sam rozkleiła się. Pojedyncze łzy spłynęły po jej zaczerwienionych policzkach.
- No bo to moja wina, kurde! To ja zaczęła, ja skończyłam, ja trzasnęłam drzwiami, ja sie wkurzyłam i zrobiłam jazdę i to ja jestem do dupy.
- No już nie płacz. To nie koniec świata. Przecież się pogodzicie.
- Skąd wiesz ?
- Wiem. Jutro pójdziesz i go przeprosisz.
- Jak przeprosisz ?
- Zwyczajnie. Chyba nie sądziłaś, że on to zrobi ...
- Może ...
-Oj Sam, co ja z tobą mam ...
~*~*~*~
18:30. Nicole leżała na łóżku w pokoju Harrego. Do sypialni wszedł chłopak z szklanką soku, którą odstawił na szafkę.
- Szukałem cię.
Styles położył się na brzuchu obok niej. Dziewczyna spojrzała na zegarek i gwałtownie wstała. Przeszła po pokoju i oparła się o ścianę.
- Musze zaraz się zwijać.- wypowiedziała, na co Harremu zrzedła mina.
- Nie musisz - stwierdził siadając na brzegu łóżka.
- Nie będzie mi się potem chciało wracać.
- To zostań u mnie. - odrzekł uśmiechając się i wstając.
- No dobrze, a co ja będę z tego mieć?
Chłopak podszedł do niej, blisko, bardzo blisko. Dotknął delikatnie jej udo, co sprawiło że poczuła przyjemny dreszcz i wyszeptał do ucha:
- Mnie ...
I znowu ten przyjemny dreszcz obezwładnił brunetkę. Jego nos musnął jej kark. Nicole odprężyła się, co od razu wyczuł lokaty. Uśmiechnął się i rękoma otoczył ją w talii. Nicole odchyliła lekko głowę, przygryzając wargę. Jego ręce przemierzyły dziewczyny ciało ,ześlizgując się po plecach. Nie mogąc wytrzymać dłużej, załapał go za koszule ,przyciągnęła do siebie i pocałowała. Harry przerwał pocałunek, ujął w dłonie jej twarz i spoglądnął w oczy. Wyszeptał do ucha coś, co nie miało żadnego sensu. Znaczy się miało, ale Nicole nie kontaktowała. Ona chciała czegoś innego. Pocałowała go z cała energią na jaką było ją stać. Tymczasem jej palce ścisnęły koszulkę chłopaka i podciągnęły ją do góry. Styles schwytał ją za biodra i pozwolił dłonią na dalsza wędrówkę. Smakuje inaczej. Nie do końca miętą, nie do końca perfumami. Jakby to wszystko wymieszane plus smak ... jeżyny , nie nie, cytryny, nie to nie to .. Wiem! pomarańcza!Tak dokładnie mięta, perfumy i pomarańcza. Jego ramiona są silne,a usta kosztowały każdego kawałka nagiej skóry Nicole. Nicole spojrzała na nagą klatkę piersiową Hazzy. Wzrokiem zjechała trochę niżej i złapała za guzik od jego spodni. To jeszcze bardziej wzmogło jego podniecenie. Uniósł ją, trzymając w talii i przycisnął do ściany. Jego ręce złapały dziewczyny pośladki, a potem owinęły wokół jego bioder jej nogi. Ułatwiło to Nicole zadanie, bo stopom zsunęła rurki z chłopaka. Jej usta odnalazły jego usta, jego ręce wślizgnęły się pod jej tylną część stanika. Oderwali od siebie swoje wargi. Harry ciężko oddychał, zaciskając uchwyt wokół niej, a Nicole w skrajnej desperacji odepchnęła się od ściany, popychając Hazze, który nadal ja trzymał. Wylądowali na łóżku. Pocałowała go namiętnie ....
5:15. Nicole otworzyła oczy. Było jeszcze wcześnie,więc dziwne że się już obudziła. Wszystko się wyjaśniło kiedy zaburczało jej w brzuchu. No tak. Przecież nic wieczorem nie jadła. Zeszła schodami na dół i wkroczyła do kuchni. Dopiero ogarnęła, że nie jest u siebie. Tak to jest gdy człowiek śpi na stojąco. Wygrzebała z szafki napoczęte czekoladowe płatki, które znajdowały się w tej samej szafce co u niej - tuż obok lodówki. 'Czy wszyscy je tam trzymają ?' - zastanowiła się chwile, po czym wzruszyła ramionami i wyciągnęła miskę. Nasypała do nich czekoladowy wypełniacz żołądka i zalała zimnym mlekiem. Opłukała łyżkę, którą znalazła w zlewie i w mgnieniu oka pożarła jedzenie. Odstawiła na blat i zahaczyła o toaletę. Chwilę później znajdowała się w sypialni. Pośród białej pościeli leżał chłopak-Harry. Chłopak, który całkowicie zawrócił jej w głowie. Chłopak, który dał jej szczęście, którego tak bardzo jej brakowało. Nicole nie mogła sobie przypomnieć, jak wcześniej mogła bez niego żyć. Bo dzięki niemu dowiedziała się po co żyje. Oparta tak o framugę mogłaby myśleć i wzdychac całymi dniami, ale po co kiedy mogła robić to przy nim. Po cichu zbliżyła się i położyła obok niego. Często miała tak, ze kiedy się obudzi to juz nie zaśnie, wtedy po prostu wstawała. Jednak tym razem chciała choćby na kilka minut odpłynąć. Ucałowała obojczyk Harrego.
- Mój mężczyzna ...
Zasnęła.
___________________________________________________________________________
Udało się !!!!! 6 rozdział już do waszej dyspozycji. Może być ?
<333
5:15. Nicole otworzyła oczy. Było jeszcze wcześnie,więc dziwne że się już obudziła. Wszystko się wyjaśniło kiedy zaburczało jej w brzuchu. No tak. Przecież nic wieczorem nie jadła. Zeszła schodami na dół i wkroczyła do kuchni. Dopiero ogarnęła, że nie jest u siebie. Tak to jest gdy człowiek śpi na stojąco. Wygrzebała z szafki napoczęte czekoladowe płatki, które znajdowały się w tej samej szafce co u niej - tuż obok lodówki. 'Czy wszyscy je tam trzymają ?' - zastanowiła się chwile, po czym wzruszyła ramionami i wyciągnęła miskę. Nasypała do nich czekoladowy wypełniacz żołądka i zalała zimnym mlekiem. Opłukała łyżkę, którą znalazła w zlewie i w mgnieniu oka pożarła jedzenie. Odstawiła na blat i zahaczyła o toaletę. Chwilę później znajdowała się w sypialni. Pośród białej pościeli leżał chłopak-Harry. Chłopak, który całkowicie zawrócił jej w głowie. Chłopak, który dał jej szczęście, którego tak bardzo jej brakowało. Nicole nie mogła sobie przypomnieć, jak wcześniej mogła bez niego żyć. Bo dzięki niemu dowiedziała się po co żyje. Oparta tak o framugę mogłaby myśleć i wzdychac całymi dniami, ale po co kiedy mogła robić to przy nim. Po cichu zbliżyła się i położyła obok niego. Często miała tak, ze kiedy się obudzi to juz nie zaśnie, wtedy po prostu wstawała. Jednak tym razem chciała choćby na kilka minut odpłynąć. Ucałowała obojczyk Harrego.
- Mój mężczyzna ...
Zasnęła.
___________________________________________________________________________
Udało się !!!!! 6 rozdział już do waszej dyspozycji. Może być ?
<333
MATKO, BABO, TO JEST JEDEN Z NAJLEPSZYCH JAKIE CZYTAŁAM EVER!!!!!!
OdpowiedzUsuńTA SCENKA... AAAAAAA...
CZEKAM NA NASTĘPNY Z WIIIEEEELLLLKKKĄĄĄ NIECIERPLIWOŚCIĄ....